Badanie koronacyjne: rola dzieci w przedszkolu pozostaje niejasna

Florian Tiefenböck studiował medycynę człowieka na LMU Monachium. Dołączył do jako student w marcu 2014 roku i od tego czasu wspiera redakcję artykułami medycznymi. Po uzyskaniu licencji lekarskiej i praktycznej pracy w zakresie chorób wewnętrznych w Szpitalu Uniwersyteckim w Augsburgu, od grudnia 2019 roku jest stałym członkiem zespołu i m.in. dba o medyczną jakość narzędzi

Więcej postów Floriana Tiefenböck Wszystkie treści są sprawdzane przez dziennikarzy medycznych.

Jaką rolę w rozprzestrzenianiu się koronawirusa odgrywają dzieci? Szpital Uniwersytecki w Düsseldorfie opublikował obecnie jedno z największych badań w Niemczech na ten temat. Ale z tego nie można wyprowadzić jasnej odpowiedzi.

W ramach badań naukowcy z Instytutu Wirusologii Szpitala Uniwersyteckiego w Düsseldorfie przebadali ponad 5200 dzieci i pracowników żłobków w Düsseldorfie. W prawie 35 000 próbek u jednego dziecka stwierdzono tylko jedną infekcję. Opublikowany rękopis nie został jeszcze zrecenzowany przez niezależnych badaczy.

Wynik bez znaczenia

Celem badania było uzyskanie wiarygodnej wiedzy na temat tego, czy w grupach opieki dziennej pojawiają się nowe przypadki koronawirusa i czy w okolicy są uruchamiane łańcuchy infekcji. Ocena pokazuje, że w okresie objętym badaniem częstotliwość nowych zakażeń w ośrodkach opieki dziennej była na tym samym poziomie, co w całym Düsseldorfie, wyjaśnia profesor Jörg Timm, dyrektor wiodącego instytutu wirusologii w klinice uniwersyteckiej.

„Częstość zakażeń u dzieci w przedszkolach najlepiej odzwierciedla wskaźnik zakażeń w całej populacji" – powiedział Timm. Ale podkreśla również: „Na podstawie przyjemnie niskiej liczby zakażeń, wyraźnie stwierdza się znaczenie dzieci jako źródło infekcji, niestety niemożliwe.”

Pomiar na podstawie próbek rożnych

Od 10 czerwca do 7 lipca w badaniu modelowym wzięło udział 3955 dzieci i 1255 pracowników. Badano je pod kątem infekcji nowym koronawirusem dwa razy w tygodniu przez okres czterech tygodni. Laboratorium kliniki uniwersyteckiej przeanalizowało prawie 35 000 próbek śliny za pomocą testu PCR. W sumie w 115 żłobkach objętych programem zarejestrowanych jest ponad 8100 dzieci.

Tylko sześcioletnie dziecko uzyskało pozytywny wynik testu Corona. Po ujawnieniu się infekcji matka i rodzeństwo również uzyskały wynik pozytywny. Ponadto przebieg w czasie wskazuje, że Sars-CoV-2 został przeniesiony na inne dziecko w żłobku, a stamtąd na domowników. Jednak próbki z tego kolejnego przypadku nie były dostępne dla badaczy. W rezultacie sytuacji ostatecznie nie można było wyjaśnić z całą pewnością.

Inne infekcje poza badaniem

Według miejskiego wydziału zdrowia, w ciągu czterech tygodni badania w 115 uczestniczących instytucjach wystąpiły dalsze infekcje koronawirusowe u dzieci i pracowników, ale nie brali oni udziału w badaniu. W sumie zarejestrowano dziesięć nowych infekcji – dwie wśród personelu i osiem wśród dzieci w przedszkolach.

Dzieci z przedszkola, które uzyskały wynik pozytywny w placówkach objętych badaniem, ale nie znajdowały się wśród badanych, w większości zostały zakażone w środowisku domowym. W okresie objętym badaniem do departamentu zdrowia w Düsseldorfie zgłoszono łącznie 501 infekcji koronowych. Obejmowały one 32 infekcje u dzieci w wieku przedszkolnym. 16 z tych zarażonych dzieci przebywało w zakładzie opiekuńczym.

Powody, dla których wynik badania jest niejasny

Zdaniem autorów badania, przyczyny zaskakująco niskiej liczby tylko jednego pozytywnego przypadku w serii testowej nie zostały do ​​końca wyjaśnione. W swoim raporcie po raz pierwszy podkreślają „doskonałą” stopę zwrotu próbek z rożna ze średnią ponad 80 procent.

Chociaż uważają, że metoda pomiaru jest ogólnie odpowiednia i wystarczająca, świadczą również o jej słabościach. Z jednej strony może być mniej czuły - wtedy wykrywałby chorych mniej niezawodnie niż inne testy. Z drugiej strony próbki zostały uzyskane bez nadzoru, a zatem nie były standaryzowane. Raporty rodziców sugerują również, że próbki mogą nie być pewne.

Ponadto, zdaniem naukowców, rodziny, które nie chciały brać udziału w badaniu, prawdopodobnie miały inną świadomość problemu. Z drugiej strony rodziny, które zgodziły się na badania, mogły poważniej potraktować ryzyko zakażenia i konsekwentnie stosować zalecane środki ochronne. Z uwagi na ogólnie niewielką liczbę przypadków istniałaby również znaczna niepewność statystyczna.

Czy dobrowolne testy koronacyjne mają sens?

W testach związanych ze zdarzeniami stwierdzono dodatnie przypadki koronacji u dzieci i personelu przedszkola, które nie zostały objęte badaniem. Naukowcy wnioskują z tego, że dobrowolne regularne badania przesiewowe w obecnym procesie infekcji w celu określenia przypadków wyładowań koronowych „nie są lepsze”. „Wysiłek nie jest obecnie w korzystnym stosunku do korzyści.” Jej zdaniem może się to jednak zmienić, jeśli liczba nowych infekcji wzrośnie. (ft/dpa)

Tagi.:  terapie palenie spać 

Ciekawe Artykuły

add