Ryba - tajna broń przeciwko depresji

Christiane Fux studiowała dziennikarstwo i psychologię w Hamburgu. Doświadczony redaktor medyczny od 2001 roku pisze artykuły do ​​czasopism, wiadomości i teksty merytoryczne na wszystkie możliwe tematy związane ze zdrowiem. Oprócz pracy dla, Christiane Fux zajmuje się również prozą. Jej pierwsza powieść kryminalna ukazała się w 2012 roku, a także pisze, projektuje i wydaje własne sztuki kryminalne.

Więcej postów Christiane Fux Wszystkie treści są sprawdzane przez dziennikarzy medycznych.

Dobre dla serca, dobre dla mózgu: ryba to medyczna wszechstronność. Ale czy łosoś i spółka mogą również zapobiegać depresji?

Lekarze i smakosze przysięgają na to: ryby. Smaczne i lekkostrawne. Dostawca najwyższej jakości białka. I oczywiście są też super zdrowe kwasy tłuszczowe omega-3, których obfitują szczególnie grubsze okazy morskie.

Kwasy tłuszczowe, a zwłaszcza kwas dokozaheksaenowy (DHA), są jednym z głównych powodów, dla których ryby wielokrotnie zajmują pierwsze miejsce wśród najzdrowszych pokarmów. Substancja tłuszczowa jest dobra dla serca i naczyń krwionośnych.Podobno zapobiega powstawaniu blaszek miażdżycowych, które usztywniają, obkurczają i powodują choroby tętnic.

Goo dla mózgu

Kwasy tłuszczowe omega-3 są również ważne, aby mózg działał jak w zegarku. DHA odgrywa w tym główną rolę. Pamięć, logika, kreatywność – mózg potrzebuje kwasu tłuszczowego do prawidłowego funkcjonowania. W tym kontekście dla mieszkańców wody otwiera się kolejny obszar zdrowia: zdrowie psychiczne.

Więcej ryb, mniej depresji

Wskazuje na to obszerne badanie przeglądowe, które uwzględnia łącznie 26 badań na ten temat. Pokazuje, że ludzie w Europie, którzy jedzą dużo ryb, rzadziej zapadają na depresję. Mężczyźni, którzy częściej jedzą ryby, mają o 20 procent mniejsze ryzyko zachorowania na depresję niż mężczyźni, którzy odrzucają ryby. U kobiet posiadanie dużej ilości ryb zmniejsza ryzyko choroby o 16 procent.

„Wysokie spożycie ryb może zapobiec depresji” – konkludują autorzy pod kierunkiem Fang Li z Uniwersytetu Qingdao w Shangdong. Nacisk kładziony jest na „może”. Ponieważ jednoczesne pojawienie się dwóch zjawisk nie jest dowodem na to, że są one również bezpośrednio powiązane. Na przykład ludzie mieszkający w pobliżu wody mogliby czerpać korzyści psychiczne z pięknego krajobrazu, a także jeść więcej ryb. Oczywiście badacze w odpowiednim badaniu starali się usunąć wszystkie możliwe wpływy z wyników: „Ale wciąż mogą istnieć nieznane czynniki, które nie zostały wzięte pod uwagę”, powiedział Li

Mało omega-3, większe ryzyko samobójstwa?

Od pewnego czasu wydaje się prawdopodobne, że kwasy tłuszczowe omega-3 mogą mieć bezpośredni wpływ na równowagę psychiczną: ich zawartość w błonach komórkowych czerwonych krwinek jest szczególnie niska u osób z depresją. A zatem najprawdopodobniej także w błonach synaps w mózgu, które u żywych ludzi są naturalnie trudne do zbadania.

Depresja ciążowa u kobiet gardzących rybami

Fakt, że kobiety w ciąży i młode matki często popadają w depresję, może być również związany z niewystarczającą podażą kwasów omega-3. W rzeczywistości nienarodzone dziecko pilnie potrzebuje kwasów tłuszczowych omega-3 do rozwoju mózgu. Dochodzi do populacji matki, po czym lustro tonie. Jeśli nie zrekompensuje tego dietą, np. rybami, ryzyko depresji widocznie wzrasta – nawet do sześciu miesięcy po porodzie.

Pomoc w komunikacji dla komórek nerwowych

W rzeczywistości kwasy tłuszczowe omega-3 mają bezpośredni wpływ na narząd myślący: czy działają? na błonach komórkowych neuronów i promują tworzenie sieci i komunikację między komórkami nerwowymi. Ponadto: „Wpływają na poziom dopaminy i serotoniny” – mówi Li. Te dwie substancje przekaźnikowe odgrywają decydującą rolę w rozwoju depresji. „Ponadto wysokiej jakości białka, witaminy i minerały, które dostarczają ryby, mogą zapobiegać depresji” – dodają autorzy metabadania.

Relacja pokazana tylko dla Europy

Ma to jednak jedną wadę: badania w USA nie wykazały związku między wysokim spożyciem ryb a niskim ryzykiem depresji. Udało się to tylko w dziesięciu badaniach europejskich - ale tam było jasne. „Możliwe, że liczba uczestników niektórych badań nie była wystarczająco duża, aby pokazać efekt” – mówi Li. Ale pewną rolę mogą również odgrywać różne rodzaje ryb i sposób ich przygotowania.

Dwa razy w tygodniu

I jeszcze jedno kluczowe pytanie: ile powinno być ryb? Ponieważ w różnych badaniach ustalono kryteria wysokiego i niskiego spożycia ryb w bardzo różny sposób, nie można na ich podstawie sformułować konkretnych zaleceń dotyczących spożycia. Obecne wytyczne medycyny ogólnej zalecają co najmniej dwa razy w tygodniu, najlepiej tłuste ryby morskie, takie jak makrela, łosoś czy śledź – aczkolwiek dla ochrony serca. Nie każdy Niemiec może to zrobić – na mieszkańca i roczne spożycie w tym kraju wynosi 14 kilogramów – natomiast Niemcy zjadają 80 kilogramów mięsa rocznie.

Olej rybi w kapsułkach

Suplementy diety niekoniecznie rekompensują rybom rozkosz – przynajmniej jeśli chodzi o funkcje umysłowe. Niezliczone osoby połykają kapsułki z olejem rybim w nadziei na poprawę funkcji mózgu i uniknięcie choroby Alzheimera. Wątpliwe, czy to zadziała. Odpowiednie badania nie wykazały skuteczności. Jednak według badań żółte bomby olejowe już działają ochronnie na statki.

Ryba na stole

Wracając do badania poglądowego: Pomimo opisanych ograniczeń jest to ważne. Daje możliwą perspektywę zapobiegania depresji - a jak dotąd wiadomo na ten temat zbyt mało. W Niemczech prawie co trzecia osoba doświadcza epizodu depresyjnego raz w życiu. Szacuje się, że cztery miliony ludzi w tym kraju cierpi obecnie na tę straszną chorobę umysłu, która pozbawia ludzi wszystkiego, co sprawia, że ​​warto żyć: radości, zainteresowania, żądzy życia, kontaktów towarzyskich, energii, nadziei. Jeśli jedna lub dwie porcje ryb tygodniowo mogą cię od tego uratować, zdecydowanie warto spróbować.

Tagi.:  medycyna paliatywna wywiad Dziecko Dziecko 

Ciekawe Artykuły

add